6 maja 2013

Nedzny zywot pewnej nauczycielki cz. 3

 W pewnym momencie pani Helena słyszy złowieszczy dźwięk przekręcanych kluczy w zamku do drzwi. To pewnie pani Zosia, która po pracy wpadła jeszcze na małe zakupki do Biedronki (była tam samochodem, więc to chyba naturalne, ze nie mogła przyjechać przed superszybkim pędzącym aż dwa kilometry na godzinę rowerkiem Helenki). Pani Abramowicz wpada w panikę i wyskakuje przez okno. Nagle w samiutkim rogu podwórka zauważa śliczną różową budę dla psa i postanawia tam się schować.

Helena Abramowicz (45 lat)
 Wskoczyła do psiej budy, aby koleżanka nie zauważyła, ze jest w jej domu.
 Taka słodziuchna, różowiutka buda. Przecież nie mogła kryć nic złego, byłam bardzo zdesperowana i pewna, że mieszka w niej jakiś miło, elegancko ogolony pudelek.

 Niestety, jest to wielki, straszny doberman (w dodatku, chory na wściekliznę), który swoim szczekaniem, ujadaniem i nadzwyczajną chęcią ugryzienia wyjawia miejsce ukrycia pani Heleny. Zofia natychmiast dzwoni na policję, która przyjeżdża już po pięciu minutach.
 Jeden z policjantów, pan Janusz, jest wzburzony zachowaniem Heleny i krzyczy:
- Co za tupet! Żeby tak wleźć do budy dla psa!!!
 Drugi z nich, nieco wyższy, odpowiada mu:
- Ja chyba skądś ją kojarzę... Wydaje mi się, że kiedyś widziałem takie afro w psychiatryku.
 Helena zanim spostrzegła się co robi, przytakuje mu. Dobrze pamięta tego faceta. Zawsze ją straszył, że te różowe klauny pewnego dnia zjedzą cały jej zapas żelków pistacjowych, które od kilku lat sama sobie wyrabia (nie pytajcie, jak).
 Po chwili, cała sztywna ze strachu, wsiada do policyjnego radiowozu i odjeżdża w miejsce, które przecież tak dobrze zna...

♥♥♥

 I tak mijają szare...Niee, różowe...dni w ośrodku dla osób chorych umysłowo znanym także popularnie jako psychiatryk lub wariatkowo. Pani Hela powoli dochodzi do siebie i odzyskuje wiarę, że może jeszcze kiedyś będzie mogła wieść normalne życie.

♥♥♥

 Aż pewnego dnia... Maleńkie różowe drzwiczki zalepione bardzo artystycznymi zdjęciami palców wciętych w obiektyw leciutko się otwieraj. Hela widzi bukiet róż. I... Zgadnijcie, kto przyniósł ten bukiet? Pan Alfons!!! Hela rzuca się mu na szyję. Jest taka szczęśliwa!
 Helena Abramowicz (45 lat)
 To najszczęśliwszy dzień w moim życiu!
 Alfek jest taki kochany!

- Helenko, kocham cię - mówi mężczyzna - I specjalnie dla ciebie zmieniłem orientację!!!

♥♥♥
- Alfku, nie możesz umrzeć.
 Są siedemdziesiąte urodziny Alfonsa. Hela siedzi przy jego łóżku i czule gładzi go po głowie.
- Muszę, zrozum to, Heleńciu.
Alfons Sadełko (70 lat)
Nie chce już żyć!
Życie jest bez sensu, jeśli ma się już siedemdziesiąt lat. Zawsze wolałem mieć sześćdziesiąt dziewięć.

♥♥♥
 Alfons umiera, a Helenka kupuje sobie kotka. Po kilku latach jest szczęśliwą właścicielką sześćdziesięciu dziewięciu futrzaków
I żyje długo i szczęśliwie...

--------------------------------------------------------------------
 Witajcie Kochani!
 I kolejna historyjka dobiegła już końca. Nie martwcie się jednak, mamy już pomysł na drugą ;PP Bardzo dziękuję Wam za wsparcie i tak liczne komentarze ;p Jesteście wspaniali.
Fred James Syriusz Remus

3 komentarze:

  1. ta końcówka mnie rozwaliła... tarzam się ze śmiechu... :DDD

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebiście śmieszne ☺ Już nie mogę się doczekać kolejnej historii

    OdpowiedzUsuń
  3. zabawne . fajnie piszesz :)
    pozdrawiam lola
    celebr.blog.pl

    OdpowiedzUsuń

Wielkie dzięki za każdy komentarz ;******